Wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa ograniczenia w działalności placówek handlowych i gastronomicznych, podobnie jak zakaz handlu w niedziele, bardziej dotkliwie odczuły lokale mające swoją siedzibę w centrach handlowych niż te zlokalizowane bezpośrednio przy ulicach.
Zmiany ograniczające działalność sklepów i restauracji okazały się mniej bolesne dla właścicieli lokali prowadzących działalność poza centrami handlowymi. Okazuje się, że mieli oni więcej możliwości podjęcia dodatkowych działań, które wspomagały ich biznes niż prowadzący działalność handlową czy gastronomiczną w centrach handlowych. Ponadto klienci chętniej odwiedzali lokale znajdujące się przy ulicach niż w galeriach. W rezultacie duże marki zaczynają wykazywać coraz większe zainteresowanie otwieraniem swoich sklepów i lokali gastronomicznych poza centrami handlowymi.
W czasie obowiązywania restrykcyjnych obostrzeń związanych z pandemią wielu klientów czuło się bezpieczniej, robiąc zakupy w sklepach, do których wchodzi się bezpośrednio z ulicy, bez konieczności spotykania się z innymi klientami w zamkniętych przestrzeniach, jakie mamy w centrach handlowych. Pomimo że sklepy internetowe również odnotowały w czasie lockdownu duży wzrost liczby użytkowników, to jednak internet nie zawsze jest w stanie zaspokoić wszystkie potrzeby zakupowe i małe sklepy zaczęły wypełniać tę lukę. Wzmocniło to pozycję ulic handlowych za sprawą nowych klientów, którzy wcześniej omijali indywidualne sklepy i punkty usługowe, a na zakupy wybierali się do galerii handlowej.
Restauracje i bary zlokalizowane przy ulicach handlowych zaczęły poszukiwać kreatywnych rozwiązań na przyciągnięcie klientów. Poza oferowaniem dań na wynos, wiele z nich zaczęło sprzedawać swoje wyroby w słoikach, piec na miejscu chleb, ciasta, oferować przetwory. Tego typu działania są rzadko spotykane w przypadku obiektów gastronomicznych działających w centrach handlowych. Ponadto lokale, które mieszczą się przy ulicach handlowych, okazały się łatwiej dostępne zarówno dla klientów, którzy chcieli samodzielnie odebrać zamówione wyroby, jak i dla dostawców. W rezultacie właściciele obiektów gastronomicznych zlokalizowanych poza centrami handlowymi mniej boleśnie odczuli skutki wprowadzonych obostrzeń. Nie znaczy to jednak, że w ogóle nie odbiła się na nich ta sytuacja. Wielu właścicieli zmuszonych było do cięcia kosztów i redukcji zatrudnienia. Po zniesieniu obostrzeń brak pracowników, zarówno szefów kuchni, jak i kelnerów, okazał się jednym z większych problemów do rozwiązania.
Podczas tegorocznych wakacji wielu Polaków wybierze wypoczynek w kraju, co oznacza kolejną możliwość poprawy sytuacji lokali znajdujących się przy ulicach handlowych, zarówno w większych miastach, jak i mniejszych miejscowościach wypoczynkowych. Być może nie uda się osiągnąć obrotów na poziomie tych sprzed 2-3 lat, ale obiekty w pasażach handlowych będą miały szansę na odrobienie strat i przekonanie do siebie nowych klientów.
Najnowsze komentarze