Zakaz handlu w niedziele uderzy w punkty gastronomiczne w galeriach handlowych

Zakaz handlu w niedzielę nie dotyczy bezpośrednio gastronomii, gdyż miało uderzyć przede wszystkim w supermarkety. Niestety, jak się okazuje, stracą na nim także bary i restauracje w centrach handlowych.

Wielu klientów robiących zakupy w centrum handlowym korzysta z usług gastronomicznych. Obroty przeniosą się do innych lokali, poza galeriami i centrami handlowymi, jednak będzie to mały odsetek. Punkty gastronomiczne, o których mowa, nie mają możliwości przeniesienia sprzedaży na inne dni tygodnia. Dla wielu firm może oznaczać to nawet bankructwo.

Do Parlamentarnego Zespołu na rzecz Wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego trafiło stanowisko Krajowej Rady Gastronomii i Cateringu, które wyjaśnia, jak ważne są niedziele handlowe dla branży gastronomicznej. Polska Rada Centrów Handlowych wskazuje także na to, że projekt łamie zasady konstytucyjne. Głównie chodzi o zasadę równości wobec prawa oraz o zasadę zaufania obywateli do państwa i pewności prawa.

Obroty tej branży w centrach handlowych są szacowane nawet na 3 mld złotych. W przypadku zamknięcia lokali sprzedaż może spaść nawet o 450 milionów złotych, gdyż niedziele stanowią średnio 15% obrotów z całego miesiąca.

Jak analizują specjaliści, przez zakaz handlu zatrudnienie może stracić prawie 2 tysiące osób, gdyż lokale będą musiały zredukować zatrudnienie o około 10%.

Zdaniem Krajowej rady Gastronomii i cateringu jedynym rozwiązaniem, które nie pociągnie gastronomii na dno, byłaby możliwość prowadzenia punktów przez 8 godzin popołudniowych w niedzielę.

Na zmianach w przepisach mogą stracić także konsumenci. Zmiany dotkną bowiem także ich. Na zamknięciu lokali mogą ucierpieć np. rodzice, którzy urządzają imprezy okolicznościowe w restauracjach i centrach zabaw.

Początkowo rozważano zakaz handlu we wszystkie niedziele. Aktualnie pomysł jest taki, by zakaz dotyczył dwóch niedziel w miesiącu. Padła też propozycja, by sklepy były czynne w niedziele tylko przez kilka godzin. Za takim rozwiązaniem opowiedział się rząd i resort rodziny, pracy i polityki społecznej.